Tytuł oryginału: Dear John
Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 352
Kategoria: Literatura obyczajowa, Romans
Moja ocena: 6/10
"Prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz."
John Tyree to 23-latek wychowywany bez matki,
mieszkający w cichym miasteczku w Karolinie Północnej - Wilmington wraz z ojcem.
Niegdyś buntownik, miejscowy chuligan... Teraz? Zupełnie inna osoba.
Rok 2000. John chcąc zmienić coś w swoim
życiu zaciąga się do wojska. Jego decyzja jest spontaniczna. Chłopak nie ma
dalszych planów na przyszłość, jego relacje z ojcem są napięte, bowiem w żaden
sposób nie mogą dojść do porozumienia, a dawni znajomi gdzieś się ulotnili.
Krótko mówiąc, nic go tutaj nie trzyma. Służba w armii lądowej odmienia go, wykształca
pozytywne cechy. Z biegiem lat chłopak dojrzewa i zaczyna mężnieć. Podczas
letniej przepustki wraca w rodzinne strony. Wówczas w dość nietypowych
okolicznościach poznaje piękną Savannah Curtis. Torebka dziewczyny wpada do
wody i ginie w głębinach. Tutaj nasz bohater ma szansę wykazać się swoją odwagą
i tak też się staje :) Targniony nagłym impulsem postanawia pomóc i wyławia
torebkę, czym dużo zyskuje w oczach Savannah. Młodzi lepiej się poznają, okazuje
się, że dziewczyna jest wolontariuszką i wraz z grupką przyjaciół przyjechała
budować w okolicy domy dla ubogich. Z początku krótki, nic nie znaczący romans
przeradza się w coś o wiele głębszego, czego obydwoje nie planowali. Są
świadomi, że takie związki jak ich, mają małą szansę na przetrwanie. John jest
żołnierzem i musi wiernie sprawować swoją służbę, toteż kiedy przepustka się skończy,
jest zobowiązany wrócić.
Po dwóch wspólnie
spędzonych tygodniach rozstają się pełni zmartwień i obaw, ale z gorącym postanowieniem
utrzymania kontaktu.
Książki Sparksa mają wzruszać, zaskakiwać, a
swą fabułą chwytać za serce. W tej pozycji mi tego zabrakło. Nie wciągnęłam się
w opowiadaną historię, jak przy poprzednich powieściach. Nietypowy początek
książki z góry zakomunikował zakończenie i choć kilka lat wcześniej oglądałam
film i znałam ogólny zarys historii, to właśnie przez ten, jak dla mnie, feralny
początek książka nie była już taka ciekawa i wciągająca. Również długie opisy,
czasami zbędne, nużyły mnie podczas czytania. Sama historia Johna i Savannah
jest smutna i opowiada, jakie jest prawdziwe życie - nie zawsze usłane różami. Książka
ma swoje plusy i minusy. Nie jest zła, ale też nie idealna. Można poczytać w nudne
wakacyjne wieczory lub w podróży :)