niedziela, 26 czerwca 2016

Osobliwy dom pani Peregrine - recenzja książki

Tytuł: Osobliwy dom pani Peregrine
Tytuł oryginału: Miss Peregrine's Home for Peculiar Children
Autor: Ransom Riggs
Seria: Pani Peregrine (tom 1)
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Liczba stron: 400
Kategoria: Fantastyka

Moja ocena: 8/10







Stare, pożółkłe fotografie potrafią zaskoczyć, ale też zaciekawić, przywołać wspomnienia. Często mają w sobie coś niezwykłego, co kusi, aby bardziej zgłębić się w ich historię. Niejednokrotnie podczas takiej wnikliwej analizy po plecach przejdzie dreszcz - czasami ekscytacji, czasami strachu...

"Osobliwy dom pani Peregrine" to powieść, której istotą są właśnie ekscentryczne fotografie. To na ich podstawie powstał tekst pisany - nie odwrotnie.

W dzieciństwie Jacoba fascynowały baśniowe historie, które z wielką pasją opowiadał mu dziadek. Potwory, głucholce i niezwykłe dzieci z walijskiego sierocińca ożywały w ustach staruszka. Swe opowieści uzupełniał w zdjęcia osobliwych dzieci - starannie przechowywane w starym pudełku po cygarach. Mały Jacob do tego stopnia uwielbiał rozmowy o tajemniczej walijskiej wyspie, że postanowił zostać odkrywcą. Jednak dziecięce plany przemijają, a wraz z dorastaniem człowiek traci wiarę i nabiera sceptycyzmu do tego typu historii.  

Kiedy pewnego dnia dziadek umiera w niewyjaśnionych okolicznościach, a opowiadane przez niego legendy nabierają realnych kształtów, Jacob postanawia poznać jego niekoniecznie spokojną przeszłość i wyrusza na wyspę. Dzień 3 września 1940 roku, tak często wspominany przez dziadka, choć wciąż ten sam, jest już inny...


"Osobliwy dom pani Peregrine" trzyma czytelnika w napięciu do ostatnich kartek. Jak wcześniej wspomniałam, zdjęcia odgrywają tu niebywałą rolę. Mają niezwykły, enigmatyczny klimat, przez co nie można oderwać od nich wzroku. Postaci na nich przedstawione zdają się przeszywać na wylot swego odbiorcę, docierając tym samym do najgłębiej skrywanych zakamarków jego duszy. Fotografie zamieszczone w książce pochodzą z autentycznych kolekcji, co dodatkowo wpływa na taki, a nie inny odbiór. Generalnie, wydanie jest bardzo przyjemne dla oka :) Twarda okładka utrzymana w ciemnych tonacjach - podobnie jak zdjęcia, ozdobne kartki oddzielające kolejne rozdziały czy ręcznie pisane listy to mocny plus tejże książki. Jedyne, co mi nie odpowiadało, to mało rozwinięty wątek II wojny światowej. Jeśli w książce zostaje poruszony jakiś temat, to pasowałoby go trochę urozmaicić. To samo tyczy się bohaterów. Rodzice Jacoba są słabo nakreśleni. Tak naprawdę niewiele się o nich dowiadujemy. Również niektórzy wychowankowie sierocińca zostali słabo przedstawieni.


Polecam zaznajomić się z tą pozycją, szczególnie miłośnikom książek przygodowych czy fantasy. Nie zaliczyłabym książki do thrilleru, jak pisze na odwrocie. Dziwi mnie, dlaczego została przydzielona właśnie do tego gatunku.  

wtorek, 21 czerwca 2016

Dziewczyna w czerwonej pelerynie - recenzja filmu

Tytuł: Dziewczyna w czerwonej pelerynie
           Red Riding Hood
Reżyseria: Catherine Hardwicke
Scenariusz: David Johnson
Produkcja: Kanada, USA 2011
Gatunek: Fantasy

Moja ocena: 7/10







"Dziewczyna w czerwonej pelerynie" to wyróżniająca się na tle innych interpretacja klasycznej baśni o Czerwonym Kapturku. Dlaczego? Zamiast wilka mamy wilkołaka, a tytułowy Czerwony Kapturek nie jest małą dziewczynką odwiedzającą babcię, którą wcześniej pożarł wilk i teraz ma również chrapkę na niewinne dziewczę... Tym razem jest zupełnie inaczej.

Akcja rozgrywa się w średniowiecznej wiosce Daggerhorn. Wszakże nie jest to malutka, spokojna wioska, w której mieszkańcy wiodą ciche, spokojne życie bez cienia strachu. Od lat jest napadana przez potworną bestię - wilkołaka, którego opanował rząd mordu. Ludność wioski żyje w ciągłym niepokoju, gdyż nie wiadomo, kiedy zabójca ponownie zaatakuje. Składają mu ofiary w postaci zwierząt, ale nie chroni to wioski przed kolejnymi atakami. 


Kiedy kolejnym łupem staje się Lucy - młodsza siostra głównej bohaterki Valerie (Amanda Seyfried), historia nabiera innego obrotu spraw. Do wioski przybywa mężczyzna, który ma zabić wilkołaka. W niedługim czasie okazuje się, że Valerie dysponuje umiejętnością rozmowy z wilkami, co całkowicie odmienia jej życie. Jakby tego było mało, dziewczyna dowiaduje się, że została zaręczona z Henrym     - synem kowala. Tutaj pojawia się trójkąt miłosny. Valerie zmuszona jest wybierać pomiędzy dobrze sytuowanym Henrym a dawnym przyjacielem z dzieciństwa - Peterem, do którego żywi równie gorące uczucia.

Rozpoczyna się walka o przetrwanie. Nikt nie jest już bezpieczny, zwłaszcza że wilkołakiem może być każdy. Nawet jeden z mieszkańców. Jaki będzie dalszy rozwój wydarzeń? Czy wilk zostanie zgładzony? Czy prawdziwa miłość ma szansę na przetrwanie, jeśli tuż za plecami kochanków czai się wróg?

"Dziewczyna w czerwonej pelerynie" to dobrze znana wszystkim baśń, ale przedstawiona w innym świetle. Reżyser zdecydował się tutaj na oryginalność. Bardzo podobały mi się efekty wizualne, starannie dobrane do klimatu filmu. Dodawały mu swoistego uroku i magii. Śnieżna sceneria sprawiała, że w momencie robiło się chłodniej, co tak na marginesie okazało się dość przydatne w czasie letnich upałów. Nie obyło się jednak bez pewnych niedociągnięć. Choć lubię Amandę Seyfried, to całość obsady nie powala na kolana. W pewnych momentach film stawał się przewidywalny, a fabule brakowało rozmachu. Pomimo paru mankamentów film trafił w mój gust. Zasługuje na obejrzenie, chociażby dla świetnej scenerii i baśniowego klimatu - kompletnie różnego od swego pierwowzoru.


sobota, 18 czerwca 2016

Życie jest piękne - recenzja filmu

Tytuł: Życie jest piękne
            La vita è bella
Reżyseria: Roberto Benigni
Scenariusz: Roberto Benigni, Vincenzo Cerami
Produkcja: Włochy 1997
Gatunek: Dramat, Komedia, Wojenny

Moja ocena: 10/10







1939 rok, II wojna światowa. Główny bohater - Guido (w tej roli sam Roberto Benigni), żydowskiego pochodzenia, przybywa do Toskanii. Kiedy w dość nietypowych okolicznościach poznaje piękną Włoszkę Dorę, zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Tymczasem jego przyszła wybranka jest zaręczona z Rodolfo - urzędnikiem stojącym na wysokiej pozycji społecznej. Pomimo tego Guido nie poddaje się i za wszelką cenę próbuje zdobyć serce Dory, co wkrótce mu się udaje. Młoda kobieta zachwycona jego ogromną wyobraźnią, poczuciem humoru i awangardowym sposobem bycia ucieka ze swojego przyjęcia zaręczynowego w pięknym stylu - na koniu. Rozpoczyna się ich wspólne życie, a na świat przychodzi synek Giosue. Szczęście jednak nie trwa długo. Guido wraz z synem zostaje zabrany do obozu koncentracyjnego. Próbuje przekonać chłopca, że w rzeczywistości uczestniczą w pewnej grze, a ten, kto uzbiera 1000 punktów, zdobędzie prawdziwy czołg. W humorystyczny sposób przedstawia okrutne zachowanie niemieckich faszystów. Robi wszystko, co w swojej mocy, aby uchronić syna przed brutalną prawdą.


"Życie jest piękne" to niesamowity film. Reżyser stworzył niezapomniane dzieło, które zachwyca swą oryginalnością. Doskonała gra aktorów, piękna, plastyczna oprawa i dobrze dobrana muzyka dopełniają całość. Emocjonująca, wzruszająca fabuła trzyma widza w niepewności do samego końca. Postawa głównego bohatera chwyta za serce, a jego optymizm wzbudza podziw i szacunek. Zdecydowanie to najlepszy film, jaki obejrzałam. W pełni oddaje prawdę o tamtych czasach. To film, o którym tak łatwo się nie zapomina. Polecam go każdemu, bez względu na wiek.

     

czwartek, 16 czerwca 2016

Witam Wszystkich serdecznie, 
zapraszam do śledzenia i subskrypcji mojego bloga. Na chwilę obecną strona jest w trakcie tworzenia.
Wkrótce następne posty. Mam nadzieję, że mój blog Wam się spodoba.


Pozdrawiam, 
Laura :)

Cyrk nocy - recenzja książki

Tytuł: Cyrk nocy
Tytuł oryginału: The Night Circus
Autor: Erin Morgenstern
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 432
Kategoria: Fantastyka

Moja ocena: 8/10







"Cyrk pojawia się znikąd. Nie poprzedzają go żadne zapowiedzi, na słupach i tablicach w mieście nie ma plakatów, w gazetach żadnej wzmianki ani reklamy. Cyrk po prostu jest, podczas gdy wczoraj go nie było."

Wiele lat temu czarodziej Prospero i tajemniczy jegomość w szarym garniturze rozpoczęli pojedynek. Ale... nie był to zwykły pojedynek między dwojgiem skłóconych mężczyzn walczących o swe przywileje. Nic podobnego, bowiem walka nie była bezpośrednia. Każdy z mężczyzn wystawiał do rozgrywki swojego własnego zawodnika, którego szkolił, jak najlepiej przygotowując do ostatecznego starcia. Miejscem pojedynku była arena cyrkowa. Nikt tak naprawdę nie znał zasad. Rozgrywka toczyła się własnym torem. Zabronione było jedynie ingerowanie w pole gry przeciwnika.


"Cyrk nocy" Erin Morgenstern to powieść inna niż wszystkie. Albo ją pokochasz, albo znienawidzisz. Nie ma żadnego pomiędzy. To specyficzna powieść, której kartki nasiąknięte magią przeniosą Cię do krainy snów, prosto do wnętrza Le Cirque des Reves. Subtelnie będziesz zagłębiać się w jego historię... Myślisz, że poznałeś już wszystkie sekrety? Niech nie zwiedzie Cię Twoja pewność siebie. Niektóre tajemnice nigdy nie zostaną rozwikłane...


Akcja toczy się u schyłku XIX wieku. Wtedy też poznajemy dwójkę głównych bohaterów: Celię Bowen - córkę słynnego czarodzieja Prospero oraz Marco Alisdair'a - sierotę, przygarniętego przez niejakiego A.H. Para młodych iluzjonistów stanie naprzeciw siebie, aby walczyć na śmierć i życie. Kolejny pojedynek ma swój początek, a wraz z nim do gry wchodzi Le Cirque des Reves.
To właśnie cyrk odgrywa w powieści kluczową rolę. Nie jest tylko tłem wydarzeń, ale również współbohaterem, który rządzi się własnymi prawami. Za dnia stoi majestatyczny, ale jakby uśpiony, jednak w nocy ożywa gwałtownie. Jedni przychodzą do niego tylko raz, zaciekawieni czym zyskał sobie taki rozgłos, inni jeżdżą za cyrkiem wszędzie. Nazywają siebie "śniącymi", a rozpoznać ich można po czarnym bądź szarym ubraniu z pojedynczym akcentem czerwieni.                                                                            
Morgenstern stworzyła odrębny świat, tak bardzo kontrastujący z dzisiejszymi realiami, obok którego nie da się przejść obojętnie. Pomimo paru wad, książka fantastyczna. Fabuła, choć z lekka nużąca na początku, powoli i skutecznie podbija serce czytelnika. Gdyby nie zakończenie, które pozostawia po sobie pewien niedosyt, moja ocena byłaby wyższa.

Tym, którzy jeszcze nie przeczytali, jak najbardziej polecam. Szczególnie, jeśli lubicie tajemniczy klimat muśnięty nutką magii.