Tytuł oryginału: Miss Peregrine's Home for Peculiar Children
Autor: Ransom Riggs
Seria: Pani Peregrine (tom 1)
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Liczba stron: 400
Kategoria: Fantastyka
Moja ocena: 8/10
Stare, pożółkłe fotografie potrafią zaskoczyć, ale też zaciekawić, przywołać wspomnienia. Często mają w sobie coś niezwykłego, co kusi, aby bardziej zgłębić się w ich historię. Niejednokrotnie podczas takiej wnikliwej analizy po plecach przejdzie dreszcz - czasami ekscytacji, czasami strachu...
"Osobliwy dom pani Peregrine" to powieść, której istotą są właśnie ekscentryczne fotografie. To na ich podstawie powstał tekst pisany - nie odwrotnie.
W dzieciństwie Jacoba fascynowały baśniowe historie, które z wielką pasją opowiadał mu dziadek. Potwory, głucholce i niezwykłe dzieci z walijskiego sierocińca ożywały w ustach staruszka. Swe opowieści uzupełniał w zdjęcia osobliwych dzieci - starannie przechowywane w starym pudełku po cygarach. Mały Jacob do tego stopnia uwielbiał rozmowy o tajemniczej walijskiej wyspie, że postanowił zostać odkrywcą. Jednak dziecięce plany przemijają, a wraz z dorastaniem człowiek traci wiarę i nabiera sceptycyzmu do tego typu historii.
Kiedy pewnego dnia dziadek umiera w niewyjaśnionych okolicznościach, a opowiadane przez niego legendy nabierają realnych kształtów, Jacob postanawia poznać jego niekoniecznie spokojną przeszłość i wyrusza na wyspę. Dzień 3 września 1940 roku, tak często wspominany przez dziadka, choć wciąż ten sam, jest już inny...
"Osobliwy dom pani Peregrine" trzyma czytelnika w napięciu do ostatnich kartek. Jak wcześniej wspomniałam, zdjęcia odgrywają tu niebywałą rolę. Mają niezwykły, enigmatyczny klimat, przez co nie można oderwać od nich wzroku. Postaci na nich przedstawione zdają się przeszywać na wylot swego odbiorcę, docierając tym samym do najgłębiej skrywanych zakamarków jego duszy. Fotografie zamieszczone w książce pochodzą z autentycznych kolekcji, co dodatkowo wpływa na taki, a nie inny odbiór. Generalnie, wydanie jest bardzo przyjemne dla oka :) Twarda okładka utrzymana w ciemnych tonacjach - podobnie jak zdjęcia, ozdobne kartki oddzielające kolejne rozdziały czy ręcznie pisane listy to mocny plus tejże książki. Jedyne, co mi nie odpowiadało, to mało rozwinięty wątek II wojny światowej. Jeśli w książce zostaje poruszony jakiś temat, to pasowałoby go trochę urozmaicić. To samo tyczy się bohaterów. Rodzice Jacoba są słabo nakreśleni. Tak naprawdę niewiele się o nich dowiadujemy. Również niektórzy wychowankowie sierocińca zostali słabo przedstawieni.
Polecam zaznajomić się z tą pozycją, szczególnie miłośnikom książek przygodowych czy fantasy. Nie zaliczyłabym książki do thrilleru, jak pisze na odwrocie. Dziwi mnie, dlaczego została przydzielona właśnie do tego gatunku.